Mini leksykon wozów bojowych – cz. 2

Intensywność pracy nad ostatnimi przygodami Wilhelma wyeksploatowały mnie z weny twórczej i kreatywności. Na całe szczęście ten czas powoli mija i zabieram się z zapałem do tworzenia kolejnych scen następnej części jego spraw do rozwiązania. Tym razem mocno zajrzymy w paszczę lwa czy raczej jakiejś brunatnej bestii. Liczę na to, że będzie ciekawie tym bardziej, że akcja powiązana będzie w sposób bezpośredni z pewnymi prawdziwymi wydarzeniami z lat 30-tych.

Na razie jednak ożywimy trochę zastaną sytuację na stronie. Na pierwszy ogień idzie dawno obiecana druga część leksykonu Karola, w której ja sam znalazłem sporo nowych informacji, a wydawało mi się, że na ten temat wiem już całkiem sporo. Zaskoczył mnie jednak i to bardzo pozytywnie, szczególnie swoją szczegółową wiedzą oraz bardzo rzeczowymi argumentami w wielu prowadzonych przez nas dyskusjach.

Później wrócę do tematu pociągu specjalnego Adolfa Hitlera. Będę musiał sprostować kilka podanych przeze mnie wcześniej danych gdyż dotarłem do kolejnych źródeł, pokażę też wiele nowych, niezwykle ciekawych materiałów. Sam się już nie mogę doczekać bo tekst już jest dla mnie niesamowity i muszę się pilnować, żeby nie zanudzić Was ilością informacji.

Mini leksykon wozów bojowych używanych w oddziałach pancernych Wehrmachtu – część druga [Karol Korona].

Dzisiaj zaprezentowana zostanie druga część leksykonu, która zawiera krótkie charakterystyki dział szturmowych, samobieżnych oraz niszczycieli czołgów. Jeśli chodzi o artylerię samobieżną, jej powstanie wynikało z założeń książki Achtung Panzer autorstwa generała pułkownika Guderiana. Podkreślał on potrzebę wsparcia dużych formacji pancernych pojazdami, które dzięki swojej mobilności mogłyby towarzyszyć czołgom w trakcie natarcia, dzięki opancerzeniu nie byłyby wrażliwe na ostrzał przeciwnika natomiast ich uzbrojenie byłoby skuteczniejsze przy wspieraniu czołgów oraz towarzyszącej im piechoty w pierwszej fazie natarcia (niszczenie wykrytych umocnień, ostrzał zaplecza przeciwnika itd.). Artyleria samobieżna miała jednak walczyć z „drugiej linii”, stąd pomysł wyprodukowania pojazdów (dział szturmowych), które mogłyby bezpośrednio wspierać piechotę – strzelając „na wprost”.

Ideę budowy dział szturmowych przypisuje się feldmarszałkowi Mansteinowi, co było pokłosiem doświadczeń okresu I Wojny Światowej. Oddajmy mu na moment głos:

„Pojąłem, że piechota potrzebuje broni wspierającej, która wykorzystując silny efekt ostrzału bezpośredniego, byłaby w stanie towarzyszyć czołówkom piechoty w strefie ogniowej, by natychmiast niszczyć ogniem bezpośrednim zlokalizowane stanowiska nieprzyjacielskich karabinów maszynowych. W 1918 roku próbowaliśmy rozwiązać ten problem przy użyciu tak zwanych baterii towarzyszących. Były to baterie lekkich armat o trakcji konnej, które w sposób zaskakujący dla przeciwnika miały niespodziewanie pojawiać się na pierwszej linii walk. (…) To z kolei doprowadziło mnie do wniosku, że powinniśmy te towarzyszące baterie zastąpić bateriami samobieżnych dział opancerzonych [dział szturmowych – przypis autora].

Warto w tym miejscu podkreślić, że pojazdy typu StuG III oraz IV świetnie sprawdzały się tak przy wspieraniu piechoty oraz jako niszczyciele czołgów. Skutkowało to (w późniejszym okresie wojny) szeregiem dyskusji wśród najwyższego dowództwa III Rzeszy nad sensownością dalszej produkcji czołgów. Oprócz wspomnianej już uniwersalności pojazdów tego typu, liczyły się jeszcze kwestie wydolności niemieckiej gospodarki nękanej przez alianckie lotnictwo – wyprodukowanie trzech Stugów III pochłaniało tyle samo czasu, materiałów i pieniędzy co montaż dwóch czołgów Panzer III. Cechą charakterystyczną niszczycieli czołgów jest brak obrotowej wieży. Dzięki zastosowaniu nieruchomego działa (wychylenie na boki w ograniczonym zakresie) udało się obniżyć sylwetkę całego wozu co nie jest bez znaczenia na polu bitwy. Jednakże naprowadzanie lufy na poruszający się cel wymagało manewrowania całym pojazdem. Podobną drogę rozwoju wybrali Rosjanie. Warto w tym miejscu przytoczyć jeszcze instrukcję zawartą w biuletynie Wehrmachtu Dowodzenie i użycie artylerii szturmowej:

„Działa samobieżne stanowią artylerię pancerną operującą na pierwszej linii frontu. Ich zadaniem jest bezpośrednie wspieranie nacierającej piechoty poprzez zwalczanie nieprzyjacielskich środków ogniowych. (…) Artyleria samobieżna wypełnia swoim ogniem lukę, jaka powstaje we wsparciu artyleryjskim, gdy po wstępnej nawale ogniowej baterii stacjonarnych nacierająca piechota zaczyna zdobywać teren, a artyleria polowa na skutek płynnej sytuacji nie jest w stanie szybko prowadzić precyzyjnego ognia. Stanowi to moment kryzysowy całego ataku.”

Tyle słowem wstępu, przyjrzyjmy się zatem poszczególnym konstrukcjom.

StuG III

Jak już wspomniałem, inicjatorem budowy dział szturmowych (w 1935) był feldmarszałek Erich von Manstein. Jednakże miał upłynąć rok zanim Inspektorat Artylerii ostatecznie określił wymogi jakie mają spełniać tego typu wozy bojowe (czerwiec 1936). Ustalono, że powinny być to pojazdy cechujące się niską sylwetką – do 2 metrów – oraz uzbrojone w działo minimum 75 mm, z którego można prowadzić ogień pośredni na odległość 6 km. Planowano przy tym wykorzystać podwozie czołgu Panzer III. Prace projektowe zlecono koncernowi Daimler – Benz AG. Pierwszą serię testową wypuszczono w 1937 roku i obejmowała ona 5 sztuk, które, jako wozy szkoleniowe, wykorzystywano do 1942 roku. Produkcja seryjna ruszyła jednak dopiero z początkiem 1940 roku. Jednym z powodów były zmiana wśród najwyższego dowództwa (generała pułkownika von Fritscha zastąpił generał pułkownik von Brauchitsch) Wojsk Lądowych (Heer), które nie dostrzegało potrzeby wyposażenia jednostek piechoty i wojsk zmechanizowanych w tego typu pojazdy. Drugim – zapewne łatwe zwycięstwo nad Polską we wrześniu 1939 roku. Do maja wyprodukowano 30 sztuk tych pojazdów, z czego 24 sztuki użyto już podczas kampanii we Francji. Pancerz nadbudówki składał się z płyt utwardzanych powierzchniowo o grubości do 50 mm. Załogę tworzyły cztery osoby. Uzbrojenie główne stanowiła armata 75 mm StuK 37 L/24, którą na skutek małej efektywności w starciach z pojazdami Armii Czerwonej wymieniono później na StuK 40 L/43 (od marca 1942 roku), a następnie na StuK 40 L/48 (od grudnia 1942 roku). Po licznych doświadczeniach frontowych rozszerzono uzbrojenie pojazdu o karabin maszynowy umieszczony po prawej stronie nadbudówki za płytą pancerną. Od czerwca 1944 roku dozbrajano StuGi w kolejny karabin maszynowy sprężony z armatą. Dodatkowo pojazd poddawano licznym modyfikacjom: zastosowano mocniejszy silnik (Maybach HL120TRM), zaczęto stosować celowniki peryskopowe, pogrubiono pancerz przedni do 80 mm, poddano modyfikacjom układ jezdny, zmieniono kształt nadbudówki, pojawiła się wieżyczka dowódcy oraz zastosowano inny typ osłony jarzma armaty – tzw. Saukopfblende (Świński ryj). Od maja 1943 roku StuGi wyposażano w pancerze przeciw pociskom kumulacyjnym typu Schürzen oraz niektóre egzemplarze pokrywano pastą ceramiczną Zimmerit. Do końca wojny bramy fabryki opuściło ponad 9 tysięcy sztuk wszystkich wersji.

StuG IV

W 1943 roku podjęto decyzję o rozpoczęciu prac nad działem szturmowym osadzonym na podwoziu czołgu Pz. Kpfw. IV Ausf. G. Z jednej strony zakładano zastąpienie w przyszłości czołgów tego typu, wozami Sturmgeschütz IV, z drugiej zaś, zakłady Alkett, główny producent StuG III, ucierpiały na skutek alianckich nalotów, co negatywnie wpłynęło na ciągłość dostaw. Zgodnie z założeniami, nowy pojazd planowano uzbroić w działo 75 mm StuK 40 L/48, grubość czołowego pancerza wynosić miała 80 mm, a bocznego 45-50 mm (w rzeczywistości było to 30 mm). Po przeprowadzeniu odpowiednich prac adaptacyjnych, wykorzystano nadbudówkę z działa samobieżnego StuG III Ausf. F/8. Uzbrojenie dodatkowe stanowić miał karabin maszynowy montowany na zewnątrz w jednoczęściowej osłonie (obsługiwany przez ładowniczego). Załogę stanowiły 4 osoby. W grudniu tegoż roku zaprezentowano prototyp (koncernu Krupp) najwyższym władzom państwowym i wojskowym, co zaowocowało złożeniem pierwszego zamówienia na 850 sztuk. Z początkiem 1944 roku pojazdy te zaczęły trafiać do jednostek frontowych – jako pierwsze otrzymały je rozlokowane na terenie Włoch: 90. Dywizja Grenadierów Pancernych oraz 17 Dywizja Grenadierów Pancernych SS Götz von Berlichingen. W toku produkcji oraz eksploatacji wykryto liczne mankamenty, które sukcesywnie usuwano – między innymi uproszczono konstrukcję podstawy działa, zdemontowano silnik obrotu wieży, zmieniono typ haków holowniczych, usunięto właz ewakuacyjny w podłodze oraz wymieniono fotel kierowcy na regulowany. W maju 1944 roku rozpoczęto montaż bocznych płyt typu Schürzen, z początkiem lata przystąpiono też do montażu dodatkowych 30 mm płyt z przodu nadbudówki. W sierpniu rozpoczęto montaż systemu Rundumsfeuer, który umożliwiał obsługę karabinu maszynowego z wnętrza wozu oraz wyrzutni granatów dymnych i odłamkowych 9,2 cm Nahverteidigungswaffe – proces ten przebiegał powoli, w niektórych pojazdach nie doczekał się realizacji. Do końca wojny wyprodukowano blisko 1140 sztuk tych pojazdów.

W Polsce obecnie znajdują się dwa egzemplarze tego pojazdu: w Muzeum Orła Białego w Skarżysku Kamiennej oraz w Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu. Ten drugi, jest jedynym w pełni sprawnym egzemplarzem na świecie.

Marder I/II/III

Już w 1941 roku (w trakcie kampanii rosyjskiej), niemiecki Zarząd Urzędu Uzbrojenia (Waffenamt) podjął decyzję o rozpoczęciu prac nad niszczycielami czołgów z prawdziwego zdarzenia. Używane do tej pory, improwizowane, Panzerjäger I (uzbrojone w 47 mm działo Skoda A.6 PUV wzór 36) nie sprawdzały się przeciwko średnim T-34 czy ciężkim KW. Jednakże do czasu rozpoczęcia produkcji masowej planowanych pojazdów, należało jakoś wypełnić braki wozów bojowych tego typu. Wybrano najprostszy wariant z możliwych – zdecydowano o zamontowaniu, w nadbudówkach (płyty pancerne o grubości do 15 mm), armat ppanc większego kalibru na dostępnych podwoziach. Produkcję niszczycieli czołgów z rodziny Marder (Kuna) rozpoczęto wiosną 1942 roku. Do maja 1944 roku hale fabryczne opuściło ponad 2800 wozów wszystkich wersji. Uzbrojenie pomocnicze stanowił karabin maszynowy MG 34 przewożony w przedziale bojowym.

Panzerjäger Marder I bazowały na podwoziach francuskich: ciągników gąsienicowych Tracteur Blinde 37 L, czołgów lekkich Hotchkiss H 39 oraz czołgów średnich FCM 36. Uzbrojono je w działo 75mm PaK 40/1 L/46.

W przypadku pojazdów Marder II wykorzystano podwozie czołgów Pz. Kpfw. II Ausf. A/B/C i F (wariant pierwszy) oraz D i E (wariant drugi) na którym ulokowano działo: 75mm PaK 40/2 L/46 (wariant pierwszy) bądź zdobyczne, rosyjskie 76,2 mm F-22 Model 1936 (wariant drugi, niemieckie oznaczenie – 76,2 mm Pak 36 (r) L/51).

Wozy Marder III budowano w oparciu o podwozie Pz. Kpfw. 38 (t) Ausf. H i M. Podobnie jak Marder II, używano armat niemieckich bądź rosyjskich.

Hetzer

W marcu 1943 roku podjęto decyzję o zastąpieniu improwizowanych niszczycieli czołgów z rodziny Marder wozami z prawdziwego zdarzenia, a nie konstrukcjami w mniejszym czy większym stopniu improwizowanymi. W ramach ujednolicenia uzbrojenia, planowano wyposażyć je wyłącznie w niemieckie armaty przeciwpancerne 75 mm PaK 40 (ostatecznie 75 mm PaK 39 L/48) – tak narodził się Panzerjägerprogram (Program łowcy czołgów). Postanowiono wykorzystać w tym celu lekkie, proste w produkcji, ale solidne podwozie czołgów Pz. Kpfw. 38 t (poddane modyfikacji), które nie odgrywały już większej roli w jednostkach bojowych. Rok później (marzec 1944) pierwsze trzy egzemplarze były gotowe do testów i oficjalnej prezentacji, która miała odbyć się w Orzyszu w Prusach Wschodnich (kwiecień 1944). Jednocześnie czyniono przygotowania w celu uruchomienia masowej produkcji w zakładach BMM (Böhmisch-Mährische Maschinenfabrik) w Pradze oraz zakładach Skoda w Pilznie. Pierwsze egzemplarze trafiły na front już na przełomie maja i czerwca 1944 roku (731. i 743. Panzerjäger Abteilung). Dzięki zastosowaniu 160 konnego silnika Praga AC/2 ten ważący niespełna szesnaście ton pojazd osiągał maksymalną prędkość 42 km/h. Załoga składała się z czterech osób – kierowcy, ładowniczego, celowniczego i dowódcy. Osłonę zapewniały płyty pancerne o grubości od 8 mm (góra, tył pojazdu; boki 20 mm) do 60 mm (przód). Uzbrojenie składało się z wspomnianej już wcześniej armaty przeciwpancernej 75 mm Pak 39 L/48 oraz karabinu maszynowego MG 34 bądź 42 systemu Rundumsfeuer. O ile średni T-34/85 mógł zostać zniszczony z odległości 700 metrów, w starciu z ciężkim IS-2 Hetzer musiał zbliżyć się na odległość około 100 metrów. Do maja 1945 roku wyprodukowano prawie 2600 Hetzerów. Część z nich przebudowano na wozy dowodzenia, zabezpieczenia technicznego, miotacze płomieni czy samobieżne haubice 150 mm.

Hornisse/Nashorn

W związku z permanentnymi niedoborami niszczycieli czołgów, w 1942 roku rozpoczęto prace nad nowym pojazdem tego typu. Jako podwozie wykorzystano opracowane w zakładach Alkett – Geschutzwagen III/IV, które bazowało na rozwiązaniach zastosowanych z czołgach Pz. III (mechanizm sterowania, silnik) oraz Pz. IV (układ zawieszenia). Produkcję przekazano zakładom Deutsche Eisenwerke w Tieplitz-Schonau. Pierwsze egzemplarze zostały nazwane Hornisse (Szerszeń). Po wprowadzeniu drobnych modyfikacji, nowy model, na wniosek Hitlera, nazwano Nashorn (Nosorożec). Zmieniono elementy przedniej płyty oraz zastosowano tą samą armatę w jej poprawionej wersji. O ile kierowca był dobrze chroniony pancerzem (ok. 30 mm) o tyle nadbudówka z działem została zabezpieczona prowizorycznie, płytami pancernymi o grubości ok. 10 mm. Uzbrojenie główne stanowiła doskonała armata przeciwpancerna 8,8 cm Pak 43 L/71 (słynna Acht koma Acht). Wyposażono je także w karabin maszynowy MG 34 bądź MG 42 do walki przeciwko piechocie. Pierwsze pojazdy trafiły na front w maju 1943 roku i znalazły się na wyposażeniu samodzielnych batalionów ciężkich niszczycieli czołgów z przeznaczeniem do walki na dużych dystansach.

Jagdpanzer IV

W grudniu 1942 roku Urząd Uzbrojenia przedstawił wymogi dotyczące nowego niszczyciela czołgów opartego na podwoziu czołgu Pz. Kpfw. IV, uzbrojonego w armatę 75 mm PaK 42 L/70, zabezpieczonego 100 mm pancerzem czołowym. W maju 1943 roku zakłady Vomag (Vogtlandische Maschinenfabrik AG) zakończyły prace nad drewnianą makietą, zaprezentowaną Hitlerowi we wrześniu. Pierwszy „stalowy” egzemplarz był gotowy już w grudniu, natomiast z początkiem stycznia 1944 roku rozpoczęto produkcję. Do listopada 1944 roku kiedy zakończono produkcję, hale fabryczne opuściło (wg różnych źródeł) od 769 do 784 egzemplarzy. Konstrukcję oparto o podwozie Pz. Kpfw. IV Ausf. F. Problemy z adaptacją wspomnianej wcześniej armaty (montowanej w czołgach Panther) wymusiły zastosowanie armaty o krótszej lufie – 75 mm PaK 39 L/48. Dodatkowe uzbrojenie stanowiły dwa karabiny maszynowe MG 34 bądź MG 42. Załoga składała się z 4 osób: kierowcy, dowódcy, celowniczego i ładowniczego. Pancerz spawano z walcowanych płyt stalowych o grubości: 60 mm przód, 30 mm boki, które dzięki odpowiedniemu nachyleniu stanowiły wystarczające zabezpieczenie. W toku produkcji dokonywano zmian – od marca 1944 roku montowano tylko jeden karabin maszynowy, od maja 1944 roku zrezygnowano z montażu hamulca wylotowego armaty. Z kolei do września 1944 roku część pojazdów otrzymała ekrany typu Schürzen bądź Thoma oraz została pokryta pastą ceramiczną Zimmerit.

Jednocześnie z produkcją Jagdpanzer IV cały czas trwały prace nad wersją z długolufowym działem. W ich wyniku, w sierpniu 1944 roku rozpoczęto produkcję Jagdpanzer IV/70(V) i Jagdpanzer IV/70(A) i kontynuowano do marca 1945 roku. Hale fabryczne opuściło odpowiednio: 930 Jagdpanzer IV/70(V) i 278 Jagdpanzer IV/70(A). Litery V i A oznaczają w tym przypadku wytwórców – zakłady Vomag i Alkett. Istotne zmiany w porównaniu z wersją podstawową to zastosowanie zmodyfikowanego podwozia Pz. Kpfw. IV Ausf. H, wzmocnienie pancerza (80 mm przód, 40 mm bok – wersja Vomag) oraz zainstalowanie wymaganej przez Urząd Uzbrojenia armaty 75 mm PaK 42 L/70.

Jagdpanther

W sierpniu 1942 roku Urząd Uzbrojenia podjął decyzję o wykorzystaniu podwozia projektowanego czołgu Panther do budowy nowych dział szturmowych uzbrojonych w długolufową armatę kalibru 88 mm. Początkowo zadanie to powierzono inżynierom z zakładów Krupp jednakże, w październiku 1942 roku, decyzją Alberta Speer’a dalsze prace jak i przygotowanie zaplecza produkcyjnego powierzono zakładom Daimler – Benz (fabryka nr 40 w Berlinie). W maju 1943 roku zdecydowano o przeniesieniu produkcji do zakładów MIAG (Muhlenbau-Industrie AG) w Braunschweig z uwagi na brak miejsca w berlińskim oddziale Daimler – Benz. W październiku tegoż roku, w Orzyszu, zaprezentowano Hitlerowi egzemplarz testowy, który został zaaprobowany do produkcji. Rozpoczęto ją w styczniu 1944 roku i kontynuowano praktycznie do końca wojny. Ostatecznie hale montażowe opuściło niespełna 400 wozów tego typu. Oprócz wspomnianych zakładów MIAG, z uwagi na alianckie naloty, produkcję powierzono także hanowerskiemu MNH (Maschinenfabrik Niedersachsischen-Hanover) oraz MBA (Maschinenbau und Bahnbedarf) w Postdam-Brewitz. Korzystając z doświadczeń z czołgami Panther, które od prawie pół roku walczyły na frontach II Wojny Światowej, wprowadzano stopniowo modyfikacje w toku produkcji wozów Jagdpanther. W skład uzbrojenia wchodziła armata 88mm Pak 43/3 L/71 oraz karabin maszynowy MG 34 bądź MG 42. Pancerz tworzyły płyty stalowe o grubości: 80 mm przód, 50 mm boki. Siedmiuset konny silnik Maybach HL 230 P30 pozwalał rozpędzić ważącego ponad 45 ton kolosa do około 46 km/h (na utwardzonej drodze). Załoga składała się z 5 osób: dowódcy, kierowcy, ładowniczego, celowniczego, radiooperatora/strzelca MG. Do września 1944 roku część z pojazdów pokrywana była pastą ceramiczną Zimmerit.

Jagdtiger

W lutym 1943 roku rozpoczęto prace projektowe nad wykorzystaniem podwozia Pz. Kpfw. VI Tiger II do budowy działa szturmowego. W październiku tegoż roku, równolegle z pokazem wozu Jagdpanther zaprezentowano drewnianą makietę Jagdtigera. Jego rola sprowadzać się miała do wspierania piechoty oraz towarzyszących jej pojazdów pancernych z dużej odległości. Do powierzonej roli nadawał się idealnie z uwagi na niewielką prędkość jaką rozwijał (17 km/h w terenie) i ogromne zużycie paliwa (5 litrów na kilometr). Sam będąc niewrażliwym na ostrzał przeciwnika (150 mm przód kadłuba, 250 mm przód nadbudówki, 80 mm boki) mógł zniszczyć dowolny pojazd z odległości nawet 2000 metrów. W lutym 1944 roku przygotowano do testów dwa prototypy, wykonane w zakładach: Porsche i Henschel. Wprawdzie w obydwu wykorzystano wspomniane wcześniej podwozie jednakże zmianie uległa konstrukcja zawieszenia (8 kół jezdnych (po każdej ze stron) w pojazdach Henschel, 9 w wersji Porsche). Pewną innowacyjnością był sposób montażu działa. Dotychczas umiejscawiano je w przedniej płycie pojazdu, w przypadku Jagdtiger zastosowano nieruchomą nadbudówce – jej boczne ściany były integralną częścią kadłuba. Chociaż produkcję uruchomiono w lutym 1944 roku, ze względu na wyższy priorytet innych projektów, do końca wojny wyprodukowano zaledwie 85 sztuk. Wystarczyło ich na wyposażenie tylko dwóch batalionów ciężkich niszczycieli czołgów – 653. oraz 512. Załoga składa się z 6 ludzi: dowódcy, kierowcy, celowniczy, dwóch ładowniczych, radiooperator/strzelec MG. Uzbrojenie składało się z armaty 128mm Pak 44(80) L/55 oraz dwóch karabinów maszynowych MG 34 bądź MG 42 (początkowo tylko jeden).

Ferdinand/Elephant

We wrześniu 1942 roku postanowiono zaadaptować wyprodukowane już podwozia czołgu Pz. Kpfw. VI Tiger I projektu Porsche do roli niszczyciela czołgów. W listopadzie 1942 roku pierwszy model był praktycznie gotowy. W marcu 1943 roku został on zaprezentowany Hitlerowi, który z zadowoleniem nakazał przyśpieszyć prace aby wozy tego typu mogły uczestniczyć w nowej, planowanej letniej ofensywie na froncie wschodnim. W przeciągu dwóch miesięcy (kwiecień – maj) dziewięćdziesiąt dostępnych podwozi przeszło prace adaptacyjne w zakładach Nibelungenwerke w St. Valentin. Od imienia doktora Porsche nazwano je Ferdinand. Jako jednostkę napędową wykorzystano dwa mniej wadliwe silniki Maybach HL 120 TRM. Główne uzbrojenie stanowiła armata 88mm PaK 43/2 L/71 oraz karabin maszynowy MG 34 bądź MG 42 przewożony w przedziale bojowym. Pancerz został wzmocniony poprzez zastosowanie dodatkowych blach stalowych montowanych na głównym pancerzu (przód łącznie 200 mm, boki 80 mm). Walki na Łuku Kurskim latem 1943 roku wykazały, że w rękach doświadczonych żołnierzy stanowią ogromne zagrożenie dla wozów przeciwnika. Dla przykładu, od lipca do listopada 1943 roku 653. batalion ciężkich niszczycieli czołgów zniszczył 320 pojazdów tracąc zaledwie 13 własnych. Pod koniec 1944 roku ocalałe 50 wozów skierowano do remontu i modernizacji. Objęła ona montaż wieżyczki dowódcy, karabinu maszynowego w kadłubie, udoskonalenie pancerza oraz pokrycie pojazdów pastą ceramiczną Zimmerit. Zmieniono także nazwę na Elephant.

Hummel

Z początkiem 1942 roku rozpoczęto prace projektowe nad nowym działem samobieżnym. Artyleria o trakcji konnej bądź motorowej nie była w stanie dotrzymać kroku oddziałom szybkim na rozległych obszarach Związku Sowieckiego. Planowano wykorzystać w tym celu podwozie czołgu Panzer III jako nośnik haubicy 105 mm leFH17. Na bazie doświadczeń z prototypem uznano, że perspektywiczne będzie wykorzystanie podwozia Panzer IV o dużo większej nośności i wytrzymałości. Nowy prototyp osadzony na opracowanym w zakładach Alkett – Geschutzwagen III/IV przezbrojono w haubicę 150 mm sFH 18 L/30. Największym niedostatkiem pojazdów tego typu był niewielki zapas amunicji wynoszący tylko 18 pocisków. Mimo to ich produkcję rozpoczęto pod koniec 1942 roku w zakładach Alkett oraz Deutsche Eisenwerke i kontynuowano jeszcze w 1944 roku. Wyprodukowano około 700 sztuk w wersji podstawowej (666 – 724 – w zależności od źródła) oraz około 150 jako transportery amunicji. Załoga składająca się z 6 osób (kierowca, dowódca, 4 żołnierzy obsługi haubicy) chroniona była płytami pancernymi o grubości: 10 mm – nadbudówka, 20 – 30 mm (wanna). Pierwszych 8 sztuk trafiło na front w marcu 1943 roku jednak na szeroką skalę wykorzystano je dopiero podczas Operacji Cytadela (Bitwa na Łuku Kurskim) latem tegoż roku.

Wespe

W obliczu zmieniającej się sytuacji na froncie wschodnim, z początkiem 1942 roku podjęto decyzję o stopniowym wycofywaniu czołgów Pz. II z jednostek liniowych i skierowaniu ich to oddziałów policyjnych czy przeciwpartyzanckich. Jednocześnie rozważano wykorzystanie pojazdów tego typu jako „nosiciela” cięższych broni. Tak narodziły się wspomniane wcześniej wozy Marder II oraz Wespe. W efekcie na podwoziu czołgu Pz. Kpfw. II Ausf. F zamontowano lekką haubicę 105 mm eFH 18/2 L/26. W późniejszym okresie rozpoczęto montaż haubicy 105 mm eFH 18/2 L/28. Dodatkowe uzbrojenie stanowił karabin maszynowy MG 34 bądź 42 przewożony wewnątrz pojazdu. Nadbudówka składała się z płyt stalowych o grubości 10 mm. Przedział bojowy był otwarty od góry dlatego na stelażu montowano brezent zabezpieczający przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Napęd stanowił silnik Maybach HL 62 TRM o mocy 140 KM, który pozwalał rozpędzić się ważącemu 11 ton pojazdowi nawet do 40 km/h. Załogę stanowiło 5 osób: kierowca, dowódca, 3 żołnierzy obsługi działa. W okresie od stycznia 1943 roku do sierpnia/września 1944 roku wyprodukowano ponad 670 wozów tego typu oraz około 150 transporterów amunicji. Tutaj koniecznie trzeba zaznaczyć, że spora część z tych pojazdów opuściła mury FAMO Breslau.

Trzeba przyznać, że trochę tego jest… 🙂

Właściwie o każdej z tych konstrukcji można by napisać osobny artykuł, czy nawet książkę. Ciężko było zatem zawrzeć w tych krótkich opisach wszystkie istotne informacje. Czekam na ewentualne pytania, na które z chęcią odpowiem. Nie jest to wprawdzie ostatnia część mini – leksykonu, jednakże ostatnia, która traktuje o pojazdach wykorzystywanych przez Wehrmacht i Waffen SS. W trzeciej części zaprezentowane zostanie tło rozwoju oraz pojazdy jednego z przeciwników III Rzeszy – w  tym kilka mało znanych prototypów.

Bibliografia:

  • Sturmgeschütz IV, Łukasz Gładysiak, Ilustrowany magazyn historyczny Militaria XX wieku, nr 1 (40), Wydawnictwo Kagero, Lublin 2011, ISSN 1732-4491
  • Karmazynowe Bractwo Generałowie Wehmachtu o wojnie, Sir Basil Liddell Hart, koedycja Wydawnictwo Arkadiusz Wingert – Przedsięwzięcie Galicja, Kraków – Międzyzdroje 2006,
    ISBN 83-921704-4-X (Wydawnictwo Arkadiusz Wingert)
  • Żołnierskie życie, Moja służba w Reichswehrze i Wehrmachcie 1919 – 1939, Erich von Manstein, Wydawnictwo Arkadiusz Wingert, Międzyzdroje Kraków 2013, ISBN 978-83-60682-41-8
  • Straceńcy, Bogusław Wołoszański, Wydawnictwo Colori, Warszawa 1998, ISBN 83-904972-5-5
  • Pogrom pancerny 1941, Władimir Bieszanow, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2009, ISBN 978-83-11-11530- 9
  • Wojska pancerne Hitlera 1933 – 1945, Ian Baxter, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2009, ISBN 978-83-11-11626-9
  • Techniki walki grenadierów pancernych, Matthew Hughes, Chris Mann, Dom wydawniczy Bellona, Warszawa 2002, ISBN 83-11-09463-2
  • Od kampanii w Polsce do klęski Rzeszy, Wspomnienia niemieckiego grenadiera pancernego, Richard W. Byrd, Bellona, Warszawa 2010, ISBN 978-83-11-11919-2
  • Ostheer – Niemiecka Armia Wschodnia 1941-1945, James Lucas, Wydawnictwo Arkadiusz Wingert w koedycji z Przedsięwzięcie Galicja, Międzyzdroje – Kraków 2008, ISBN ( Wydawnictwo Arkadiusz Wingert) 978-83-60682-07-4
  • Działo szturmowe Sturmgeschütz III, Krzysztof Śmiglak, Miesięcznik Odkrywca – skarby, wojna, historia, numer 1/2007, Wydawnictwo „Instytut Badań Historycznych i Krajoznawczych, Konin 2007, ISSN 1505-6104
  • www.achtungpanzer.com
  • www.wiekdwudziesty.pl
Napisano Wpisy historyczne | Oznaczone jako: | Wstaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ostatnie wpisy

  • Archiwa

  • Licznik odwiedzin

    • 17
    • 55
    • 566
    • 2 785
    • 689 365