Wrocławskich gazet sto

Dzień dobry 🙂

To, że przez jakiś czas mnie nie było nie oznacza, że o Was zapomniałem. Nic z tych rzeczy. Zmogło mnie choróbsko, a do tego musiałem „na gwałt” dokończyć jedno opowiadanie. Efekty tej pracy wdać już na stronie. Przede wszystkim w znacznym stopniu zmieniła mi się koncepcja dotycząca układu treści w Wyrokach jesieni. Zrezygnowałem z pomysłu pięciu opowiadań w tym tomie. Będą cztery, dwa już znacie bo wiszą na stronie od jakiegoś czasu, dziś dodałem pierwszy rozdział kolejnego – Trzeba tylko chcieć, a ostatnie podlega właśnie finalnej obróbce. Nie będzie jednak nim Raport Tendencji – ten wylatuje do opowiadań nieprzypisanych bo nie znajduję na razie dla niego „zatrudnienia”. Może kiedyś przyjdzie mi coś sensownego do głowy. Jednak ta nowa działka jaką jest Opowiadania inne daje mi dodatkowe pole do popisu. Nie wszystko bowiem co udało mi się stworzyć dotycz Wilhelma. Będę więc umieszczał tutaj także inne treści, z nim czasem zupełnie nie związane. Mam nadzieję, że będą się Wam podobać.

Wracając do Trzeba tylko chcieć. Mnie się to opowiadanie bardzo podoba, ma pazur, a jednocześnie dodałem też coś co mi podpowiedział jeden z recenzentów jakiś czas temu. W tekście pojawiają się wstawki z j. niemieckiego. Dotyczy to głównie krótkich zdań, przekleństw etc. Moim zdaniem jest to dobry kierunek prowadzący do stworzenia odpowiedniego klimatu. Powstawało bardzo długo, ale nie dlatego, że miałem z nim jakieś trudności. Na prawie cztery miesiące musiałem zarzucić pisanie na rzecz przygotowań do różnych działań promocyjnych związanych z moją książką jak i przygotowań do następnej. Strasznie mocno ściskam kciuki licząc na to, że uda mi się wydać Wyroki jesieni. Jak będzie czas pokaże.

Oczywiście wiecie pamiętacie, że widzimy się 19.11.2015 w księgarni „Autorskiej” w Pasażu Grunwaldzkim 🙂

To nie będzie jedyna okazja aby mnie spotkać na żywo i móc uzyskać podpis na swoim egzemplarzu czy też porozmawiać o dawnym Breslau i innych ciekawych tematach związanych z Wilhelmem. Przygotowuję się bowiem też do udziału w Wrocławskich Targach Dobrych Książek, które odbędą się w tym roku we Wrocławskim Centrum Kongresowym przy Hali Stulecia w dniach 3-6 grudnia 2015r. Wszystko wskazuje na to, że będę tam jako osobny byt, na własnym (dzielonym z przyjaciółmi) stoisku autorskim – warto zaznaczyć, jedynym stoisku indywidualnych autorów. Nie wiem jeszcze w jakich dniach ani godzinach będę dostępny na stoisku, ale na pewno będzie na nim można nabyć Gniewne lato w dobrej cenie. Jak wszystko zostanie ostatecznie ustalone – na pewno zostaniecie poinformowani o szczegółach.

linia_1

Od jakiegoś czasu intensywnie przeglądam dostępne mi gazety z okresu lat trzydziestych i czterdziestych wydawane w Breslau. Znalazłem mnóstwo fajnych tematów do zaprezentowania. Będę eksplorował jeszcze to pole, bo wydaje mi się, że prasa ówczesna jest największą skarbnicą dokładnej i bardzo dobrze datowanej wiedzy na temat miasta. Problemem jednak jest dla mnie niezmiennie czcionka jaką się posługiwali ówcześni wydawcy. Niestety, czcionki gotyckie, a szwabacha albo rotunda, stanowiły nieodmiennie dla mnie problem z interpretacją poszczególnych liter, co powoduje, że czytanie poszczególnych artykułów idzie mi piekielnie wolno. Ale uczę się 🙂

Naród niemiecki charakteryzuje się dość specyficznym poczuciem humoru. To wiedzą wszyscy. Czasem trzeba dobrze się jego językiem posługiwać aby załapać kontekst, bo inaczej dowcip absolutnie nie będzie śmieszny. Mam nadzieję, że wybrane przeze mnie dowcipy rysunkowe jakie publikowane były w dolnośląskich i wrocławskich gazetach już z czasu wojny (1941r.) wywołają jednak na Waszych twarzach odrobinę uśmiechu.

Oglądając te grafiki należy mieć na uwadze datę kiedy zostały one opublikowane. Jest to maj i czerwiec 1941r. Tuż przed atakiem na ZSRS Niemcy na kontynencie europejskim zdobyły zdaje się wszystko co mogli zdobyć, co prawda bitwa o Anglię nie przynosi rozstrzygnięcia, ale w toku jest kampania bałkańska, trwają intensywne przygotowania do kampanii na wschodzie, następuje udane zajęcie Krety… To powodowało, że postrzeganie przez niemieckie społeczeństwo rzeczywistości mogło być dramatycznie inne od dzisiejszego i to też był powód, dla którego dowcipy musiały być specyficzne.

Rozmowa o pracę:

– Mówi Pani po angielsku?

– Nie! Ja zawsze mówię prawdę!

Czyżby Anglicy mieli w zwyczaju zawsze kłamać? Taki mały propagandowy przekaz podprogowy.

linia_1

Choćże już wreszcie do domu – powiedział świeżo upieczony pan młody – w domyśle: Czas na noc poślubną

Tutaj sytuacja jakby odwrotna: a jak to rozumieć? “Czas na noc poślubną” albo “Nadgorliwość (w weselu) gorsza od faszyzmu” jak byśmy po polsku powiedzieli.

linia_1

Mamo! Podejdź do telefonu. Ktoś chce rozmawiać z głową rodziny!

Za cały komentarz niech wystarczy zdziwiona mina „głowy domu” zaskoczonego taką wypowiedzią dziecka 🙂

linia_1

Nie spiesz się aż tak, przecież oni nie są jeszcze małżeństwem.

Czas wojny nie pozwalał frontowym chłopakom na zbyt wiele okazji do obcowania z przedstawicielkami płci pięknej, a jeśli już do takich kontaktów dochodziło były one w wielu przypadkach bardzo intensywne, choć nie zawsze w pruderyjnym, bądź co bądź, niemieckim społeczeństwie w pełni akceptowane.

linia_1

Właśnie odwołali alarm przeciwlotniczy. Możemy już z powrotem do piwnicy.

Czyżby mały rodzaj defetyzmu? Skąd! Karne niemieckie myszy musiały podporządkować się nowej sytuacji i opuścić swoje stałe lokum jakim były piwnice aby mogli w nich schować się przed alianckimi nalotami mieszkańcy domów – ich żywiciele. Chcąc nie chcąc całe społeczeństwo musiało się podporządkować w służbie wojny.

linia_1

W restauracji:

– Słyszała pani? Hansenowie mieszkający obok małą trojaczki!

– Doprawdy, toż to są chomiki…

Zdolności rozrodczych chomików nie trzeba chyba nikomu przypominać 😛

linia_1

Spotkanie narzeczonych: Ależ muszę iść, ukochana – za pięć minut kończy się mój czas na przesiadkę!

Tak zapracowany naród niemiecki na randki mógł poświęcać zdecydowanie za mało czasu, czasem było go tyle na ile pozwalała przesiadka pomiędzy środkami miejskiej komunikacji.

linia_1

Jeszcze jedna rozmowa o pracę:

– To czego potrzebuję w mojej firmie to niezawodny, uczciwy pracownik.

– No to jestem idealnym kandydatem dla Pana. Przez cztery lata byłem zatrudniony w łaźni i ani razu się nie kąpałem!

Oszczędność oszczędnością, uczciwość uczciwością (w używaniu służbowej wody), ale żeby cztery lata się nie myć?

linia_1

Rozmowa dwóch przyjaciółek:

– Wczoraj wieczorem oddałam się w całości mojemu ukochanemu Dantemu….

– Psst! Żeby się tylko Twój mąż o tym nie dowiedział.

Musicie przyznać, że stare gazety mają swój urok. Pomijając zapach farby drukarskiej, pozwalają wejrzeć w życie codzienne tamtego miasta. Dlatego pozwolicie, że będę jeszcze wrzucał tutaj co ciekawsze kawałki.

Przy najbliższej okazji przyjrzymy się przygotowaniom do świąt oraz reklamie prasowej.

linia_1

Napisano Gniewne lato, Wpisy historyczne, Wpisy inne, Wyroki jesieni | Oznaczone jako: , , , | Wstaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ostatnie wpisy

  • Archiwa

  • Licznik odwiedzin

    • 37
    • 70
    • 567
    • 3 927
    • 693 188