O co w tym chodzi?

O co w tym wszystkim chodzi czyli kilka słów, które mają w zasadzie za zadanie odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego?”

Czasem sobie myślę, że urodziłem się o jakieś sto lat za późno. Być może tu właśnie leży przyczyna moich zainteresowań historią. Ogólnie pojętą, ale ze szczególnym uwzględnieniem historii miasta, w którym mieszkam, historii czasów, które mnie najbardziej  urzekają. Były skomplikowane i ciężkie więc nie możemy zapominać o efekcie końcowym tamtych wydarzeń jakim była II wojna światowa. To dramat, który zawsze będzie się kładł cieniem na wszystko co nas dzisiaj otacza. Ale właśnie dlatego postanowiłem nieco przybliżyć ten fragment naszej rzeczywistości, o której ktoś kiedyś mi powiedział:

700 kartek (lat) niemieckiej historii tego miasta należy wyrwać i wyrzucić do kosza…

Takie stanowisko mnie przeraża, bo ludzie, którzy fałszują swoją historię nie potrafią uczyć się na swoich i cudzych błędach. Mierzi mnie to tym bardziej, że osoba wypowiadająca powyższe zdanie mieniła się wykształconą, inteligentną, żeby nie powiedzieć „oświeconą”. Taka postawa dla mnie, szczególnie we Wrocławiu jest nie do przyjęcia, bo nie można wyrzucać (do kosza, czy z pamięci, bez znaczenia) tego, że mieszkali tu ludzie mówiący innym niż dzisiaj językiem, posiadający inną kulturę etc.

Dla mnie to, że Wrocław ma 1000-letnią historię to powód do dumy i element także mojej historii. Dlatego między innymi staram się zgłębiać i poznawać zaułki dawnego Breslau. To fascynująca podróż w przeszłość i do zupełnie innego miasta. Miasta bogatego nie tylko finansowo, bogatego w zabytki, ciekawe miejsca, interesujących ludzi, atrakcyjne wydarzenia. To doskonały temat do badań historycznych, które, jak do tej pory, niewielu prowadzi. Nie uważam się za fachowca, naukowca, historyka, specjalistę. Chcę tylko poczuć tamten klimat, wsłuchać się w stukot obcasów na granitowym burku trotuarów, zgrzyt obręczy kół tramwajowych na ciasnych łukach…

Cofam się więc w tamten czas w myślach, czy poszukiwaniach ciekawych miejsc i historii. Z czasem owe myśli tworzą większe całości i zlepiają się w kłęby niczym wata cukrowa. W efekcie końcowym zawsze powstaje z nich coś co przybliża ówczesną rzeczywistość. To coś postanowiłem przekuć na formę pisaną gdyż od dawna taka forma wypowiedzi jest dla mnie najciekawsza, pozwala zamknąć oczy i powąchać zapachy unoszące się znad węglowej kuchni czy szczypanie piwnej piany w podniebienie.

„Od zawsze” fascynowały mnie kryminały. Proste, czasem bardziej skomplikowane, ale zawsze wymagające zaangażowania intelektualnego. Nie tylko aby, je czytając, stać się częścią opisywanych wydarzeń, ale także spróbować pomóc głównemu bohaterowi w rozwiązaniu zagadki, czy wręcz być od niego w tym zadaniu szybszym.

Stąd już prosta droga do stworzenia własnego bohatera, własnych tematów, własnych „zbrodni”. Wybór sceny, na której miały się one rozgrywać w zasadzie był oczywisty. Tak też, jakiś czas temu (dokładniej w 2008r.), się stało. Powstał Wilhelm Knocke, który jest dla mnie przewodnikiem po mrocznych i niebezpiecznych zaułkach Breslau szalonych lat 30-tych XXw. Wprowadza mnie na salony magnackich rezydencji i do fantastycznych lokali serwujących wyszukane potrawy i zaskakująco współczesne (czasem) rozrywki.

Dzisiaj dojrzałem już do tego aby podzielić się tym z Wami. Materiał jaki dzięki niemu udało mi się stworzyć (ta jego część, z której jestem na tyle zadowolony, że można ją pokazać) pozwoliłby dzisiaj spokojnie na wydanie 250-stronnicowej książki. Niestety, albo ja nie umiem szukać, albo mam zbyt małą siłę przebicia – żaden wydawca nie zainteresował się tym co Willi ma nam do pokazania. A może to ja nie potrafię tego co mówi, robi, pokazuje, zapisać w sposób wystarczająco dobry?

Oceńcie sami…

p.s. Znajdziecie na tej stronie fragmenty moich noweli (menu na górze strony), ale w formie bloga będę się także starał się Wam przybliżyć tamto miasto. Jeżeli stwierdzicie, że jest coś co powinienem opisać dokładniej – piszcie, jak tylko pozwoli mi na to czas i wiedza, postaram się sprostać tym wymaganiom.

Wstaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ostatnie wpisy

  • Archiwa

  • Licznik odwiedzin

    • 56
    • 342
    • 980
    • 4 784
    • 739 913