Breslauerskie browary

Dzisiaj mała niespodzianka. Otóż dodałem dwa kolejne rozdziały do opowiadania “Wyjątkowe zaangażowanie“. Rozdziały, w których dzieje się na tyle dużo interesujących rzeczy, że z pewnością po lekturze będziecie odczuwać ciśnienie na przeczytanie kolejnych epizodów w możliwie najkrótszym czasie. Generalnie – w końcu udaje się Willemu znaleźć pensjonat, w którym Veronika, dziewczyna Rudiego, otacza go opieką i swym ciepłem. Co więcej, obydwu panom udaje się porozmawiać, ale… No właśnie, dalszy rozwój wypadków pokazuje, że cała sprawa nabiera znacznego tempa i wcale nie jest taka prosta jak się z początku wydawać mogło. Zapraszam do lektury 🙂

linia_1

Dziś będzie o duchach przeszłości, straszących kikutami swoich ruin czy pozostałości…

Czytając wielokrotnie publikacje Marka Krajewskiego zachwycałem się jego umiejętnością doskonałego oddawania smaków potraw i ich zapachów, sposobu podania czy całej otoczki jaka dotyczy sfery kulinarnej ówczesnego Breslau. Nie ukrywam, że jest to dla mnie w tym względzie niedościgniony wzór do naśladowania. Trudno mi konkurować z mistrzem, gdyż przede wszystkim nigdy nie miałem zdolności kulinarnych, dodatkowo majstersztykiem dla mnie jest umiejętność doprawiania potraw w taki sposób aby swym zapachem zniewalały i kusiły od samego przekroczenia progu. Tę cenną umiejętność posiadła w sposób mistrzowski moja żona, która mnie za każdym razem zawstydza na tym polu. Dlatego też jest to może przyczyną faktu, iż nie przykładam zbyt wielkiej wagi do zagadnień ‘spożywczych” w przygodach Wilhelma. Zwyczajnie, sprawiają mi one trudność. Jest taka scena opowiadaniu “Dwa razy to samo“, w trakcie której kelnerzy wnoszą potrawy kuchni kazachskiej. Męczyłem się z nią prawie trzy dni. W końcu uznałem, że nie jestem w stanie wznieść się na wyżyny i ten ogryzek jaki pozostał w opowiadaniu stanowczo nie spełnia moich oczekiwań. Być może kiedyś poprawię to co mnie tam drażni. Niestety nawet wielogodzinne rozmowy na ten temat z realnym Talgatem (a dokładniej pierwowzorem tej postaci) nie były w stanie mi pomóc. Tutaj muszę się przyznać do porażki 🙁 Może kiedyś ją zmażę czymś bardziej spektakularnym.

Tyle tytułem wstępu, gdyż miałem dziś o czymś zupełnie innym. Jak doskonale wiecie Willi to ktoś, kto nie gardzi żadną nadarzającą się okazją do wychylenia kilku głębszych. Proszę w tym miejscu nie czynić żadnych aluzji w moją stronę, ja potrafię nad tym zapanować 😛 Zwyczajnie uznałem, że taka cecha charakteru mojego bohatera pozwoli mi na wprowadzanie go w niekontrolowane kłopoty, z których czasem będzie mu się trudno wykaraskać. Obecnie pracuję nad kolejnym opowiadaniem, gdzie właśnie stan upojenia jest nie tyle przyczyną, co efektem kłopotów, kiedy to Willi budzi się w malignie zamknięty w celi aresztu…

Nie powiem, w sytuacjach gdy jest ciepło, i ja lubię się napić zimnego, drapiącego w gardło piwka z puchatą pianką. Najchętniej w kuflu z grubego szkła, którego aby unieść, trzeba by się posłużyć dźwigiem. Taki napój sprawia, że człowiek staje się chłodniejszy w upalne dni. Dlatego ogromnym smutkiem napawa mnie świadomość, że w dzisiejszym Wrocławiu zamknięto wszystkie browary mogące dostarczyć spragnionym świeżego, zbawczego napoju o bursztynowym zabarwieniu. Nie wiem kto do takiej sytuacji dopuścił, ale moim zdaniem powinno to być karalne.

Nie to co przed wojną. W mieście funkcjonowało wiele dużych i mniejszych zakładów produkujących złocisty trunek w ilościach zaspakajających potrzeby mieszkańców. Dzisiaj kilka jedynie słów z ciekawej historii tych miejsc, które niestety już nie funkcjonują, a w wielu wypadkach nawet nie istnieją fizycznie. Małe, lokalne browarki lokalizowane wprost w lokalach gastronomicznych (w stylu dzisiejszego “Spiża”) to zupełnie inna opowieść, gdyż było ich tak wiele, że sama inwentaryzacja zajęła by pewnie ze 3 lata ciężkiej pracy, a i to nie powinno pozwalać na stwierdzenie, że praca ta byłaby w 100% zakończona. Traktujmy więc to co poniżej jako swego rodzaju wstęp i początek arcyciekawego tematu breslauerskich browarów.

Schultheiss – Brauerei (do 1910r. Brauerei Pfeifferhof, Carl Scholtz) – Mój ulubiony, jeżeli tak można się wyrazić. Za czasów polskich zwany browarem piastowskim, zlokalizowany przy  Matthias Straße[1] 204-208. Browar ten został założony w 1872r. przez Carla Scholtza , który był właścicielem jednej z breslauerskich restauracji. Pierwotnie browar zajmował się w pewnym oddaleniu od Odry gdyż nad jej samym brzegiem zlokalizowana była (wybudowana w tym samym czasie) fabryka słodu. W 1910r. zakład kupiła berlińska spółka browarnicza Schultheiss Brauerei AG, która zmieniła jego nazwę. Od tego momentu, aż do końca wojny produkowano tutaj piwo spod marki Schultheiss, a obiekty zmieniały trzykrotnie swoją nazwę:

  • Schultheiss`Brauerei AG, Abt. V (ZBv.Berlin) (1910–1920),
  • Schultheiss-Patzenhofer-Brauerei AG, Abt. V (1920–1938),
  • Schultheiss-Brauerei AG Berlin, Abt. Breslau (1938–1945).

Zdolności produkcyjne w początkowym okresie czasu wynosiły około 50 tys. hektolitrów piwa rocznie by tuż przed wojną wynieść 150 tys hektolitrów piwa i 3 tys. ton słodu rocznie… To ni mniej, ni więcej tylko 300 milionów kufelków bursztynowego nektaru. Mieli rozmach… 🙂

Po wojnie browar ten przyjął nazwę: Browar Piastowski i pracował do 2005r.

Lagerbierbrauerei E. Haase GmbHdrugim, wielkim browarem w Breslau, był w owym czasie zakład założony w 1858r. przez Eduarda Haasego. Browar ten produkował piwo własnie pod nazwiskiem rodowym właściciela. Zakład zlokalizowany został przy Ofener Straße[2] 88-106 i w roku 1896 został przejęty przez jego syna: Georga. To dość barwna postać. Człowiek ten był autorem kilku publikacji na temat warzenia piwa i jego leczniczego wpływu na człowieka (był autorem: “O uszlachetnianiu śląskich gatunków jęczmienia browarnianego i zwiększeniu plonów” oraz “Gegen totale Alkoholabstinenz” [Przeciwko totalnej abstynencji]). Posiadający doskonałe wykształcenie zawodowe, był jednym z najbardziej cenionych browarników w ówczesnych Niemczech. W efekcie jego działań spółka, której przewodził zakupiła w 1904r. uzdrowisko Bad Altheide[3] ze źródłem Prinzensprudel [Wielka pieniawa]. Planował on wielokrotne powiększenie obszaru uzdrowiska poprzez wykupy gruntów, zlecił budowę nowego domu zdrojowego (Kurhaus) oraz parku zdrojowego. Dość powiedzieć, że po jego śmierci w 1931r zarząd uzdrowiska wystawił mu pomnik w podzięce zasług, a władze lokalne, jako pierwszemu przyznały mu tytuł honorowego obywatela miasta. Haase był człowiekiem, który umiejętnie dysponując niemałym majątkiem spowodował rozkwit nie tylko Polanicy, ale także rozbudował schronisko na Ślęży, w Süd Park [4] wystawił nieziemską restaurację z rozległymi tarasami i wieżą widokową (Nota bene będzie ona miejscem, w którym rozgrywa się kilka scen z jednego z moich kolejnych opowiadań), a jego okazała willa, przy Ohlauer Stadtgraben[5], obecnie zajmowana przez konsulat niemiecki jest jednym z najwspanialszych okazów architektury końcówki XIXw we Wrocławiu.

Firma jaką kierował posiadała też browar w podwrocławskiej miejscowości Szczodre oraz skład wody mineralnej w Berlinie. Cały zaś kompleks browaru był w owym czasie największym na terenie wschodnich Niemiec. W celu zapewnienia swoim produktom rynków zbytu dzierżawił od miasta szereg restauracji, w których sprzedawano wyłącznie jego piwo. W jednym z jego lokali umieściłem parę scen z “Niewinnych kłamców”, ale pan Haase był także dzierżawcą słynnej Schweidnitzer Keller[6].

Niestety, browar nie przetrwał do dzisiaj, a produkcja w nim nie została podjęta po wojnie, gdyż nie przetrwał ciężkich walk jakie o niego prowadzono w początkowym okresie obrony Festung Breslau, został podpalony przez samych Niemców 26 marca 1945r. Szkoda.

C. Kipke Brauerei AGKolejny z trzech wielkich browarów przedwojennego Breslau zlokalizowany przy (jakże by inaczej) Kipke Weg[7]. Założony już w 1844r przez Carla Kipkego, na przestrzeni lat zmieniał swoje nazwy:

  • Brauerei C. Kipke sen. (1865 – 1878),
  • Brauerei Carl Kipke (1878 – 1886),
  • Brauerei C. Kipke, Inh. Gebr. Kipke (1886 – 1922),
  • C. Kipke Brauerei AG (1922-1945).

Jednakże zawsze swoje produkty firmował nazwiskiem pierwszego właściciela. Tutaj dygresja. W materiałach źródłowych (dotyczących głównie zabudowań browaru) znalazłem informację o założeniu firmy o tej nazwie w 1865r, jakkolwiek natrafiłem na podstawkę pod kufel, gdzie w ramach reklamy wydrukowano informację jakoby pod tą nazwą browar funkcjonuje od 1844r. Zagadka, jak to było w rzeczywistości? Trzeba by posłać Willego aby ją rozwiązał 😀 Okazało się, że browar ten funkcjonował wcześniej w innej lokalizacji, mianowicie na rogu FriedrichWilhelm Straße[8] i Jahn Straße[9].

Znany i powszechnie lubiany wśród mieszkańców miasta (ale i nie tylko) był pils, dzisiaj zwany “jasnym pełnym”, którego szlachetny smak mieli okazję próbować także mieszkańcy Berlina, gdyż było on tam transportowany. Na terenie Breslau pod szyldem Kipeke’go funkcjonowało wiele lokali, które w większości nie były w posiadaniu właścicieli browaru, a marka była prezentowana na zasadzie dzisiaj znanej jako “franczyza”. Spójrzcie na jeden z zamieszczonych tutaj fotosów – prezentuje listę tych lokali wraz z nazwiskami właścicieli.

Po zakończeniu wojny browar ten nie podjął już produkcji piwa.

Schlesische Engelhardt-Brauerei AG, Abt. Breslau – Na temat tego browaru niestety udało mi się znaleźć bardzo niewiele informacji. Znany i bardzo lubiany przeze mnie portal (tak, tak, mowa o dolny-slask.org) podaje przy tej lokalizacji jedynie nazwy, jak zmieniały się w czasie. Wyglądało to następująco:

  • Brauerei Wünsche & Co GmbH (1898 – 1905),
  • Breslauer Union-Brauerei, Gotthard von Wallenberg-Pachaly (1905 – 1919),
  • Breslauer Union-Brauerei AG (1919 – 1921),
  • Engelhardt- Brauerei AG, Abt. VII, Breslauer Union-Brauerei (ZBv. Berlin) (1921 – 1929),
  • Schlesische Engelhardt-Brauerei AG, Abt. Breslau (1929 – 1945).

Jeden z użytkowników ww. portalu (Andrzej Urbanek, chodząca encyklopedia wrocławskich browarów) podaje, że browar w tym miejscu założył  w roku 1872 właściciel karczmy “Goldener Helm” Julius Wiesner. Zakład ten funkcjonował do 1893 roku jako “Breslauer Actien-Brauerei”, czyli “Wrocławski Browar Akcyjny”. W 1893 roku, po ogłoszeniu upadłości, został zakupiony przez Gustava Wünsche z Krotoszyna. Ten prowadził go do 1905 roku, lecz po tym, jak produkcja piwa spadła o połowę, sprzedał go wrocławskiemu bankierowi Gotthardowi von Wallenberg Pachally, który nazwał zakład “Breslauer Union Brauerei. “Popisowym numerem” tego browaru były piwa słodowe o smaku karmelowym, dosładzane sztucznie, produkowane zarówno jako alkoholowe, jak i bezalkoholowe.

Obiekty browaru znajdowały się po wschodniej stronie Engelhardt Straße[10] i Am Oderschlosse[11] gdzie znajdowały się wejścia na teren posesji o numerach odpowiednio 17 i 1. Co ciekawe, do początku wojny, na wysokości browaru funkcjonowała przeprawa promowa, której początki widać na jednej z zamieszczonych tutaj widokówek.

Po wojnie produkcji piwa w tym zakładzie nie wznowiono, a nazwa zakładu sugerowała czym się tutaj zajmowano:  Zakłady Przemysłu Owocowo-Warzywnego.

Bürgerliches Brauhaus Breslau – historia tego browaru sięga 1894r kiedy to na zakupionej przez siebie działce przy Hubner Straße, właściciel jednego z lokali w centrum miasta (mowa o “Alter Weinstock” przy Ohlauer Straße 23), pan Robert Hain, postanowił wznieść browar produkujący piwo na potrzeby jego lokalu. Dlatego też pierwotna nazwa tego browaru brzmiała: “Brauerei zum Alten Weinstock”. W roku 1907, zakład ten wykupiło od właściciela Wrocławskie Stowarzyszenie Oberżystów i Szynkarzy, które pragnęło posiadać browar produkujący piwa na potrzeby własnych lokali, gdyż konkurencja w postaci pozostałych browarów przemysłowych dawała się już znacznie odczuć członkom stowarzyszenia. Od tego czasu nazwy tego browaru kształtowały się następująco:

  • Genossenschaftsbrauerei Breslauer Gast- und Schankwirte GmbH (1907 – 1922)
  • Bürgerliches Brauhaus Breslau GmbH (1922 – 1923)
  • Bürgerliches Brauhaus Breslau AG (1923 – 1945)

Generalnie, bardzo często spotkać można się było ze skrótem nazwy tego zakładu w postaci trzech dużych liter B. W okresie poprzedającycm wybuch II wojny światowej produkcja piwa w tym browarze kształtowała się na poziomie 6000 hl, a więc nie była relatywnie wysoka w porównaniu z pozostałymi browarami w mieście. Dopiero po wojnie, w połowie lat 60-tych XXw. sięgnęła ona wielkości 100.000 hl piwa. Specjalnością tego zakładu były piwa jasne pełne i lekkie. Po wojnie browar ten przyjął nazwę: Browar Mieszczański, z jaką jego byłe zabudowania są obecnie kojarzone.

To co przeczytaliście powyżej jest jedynie małym ułamkiem ogromnej wiedzy na temat wrocławskich browarów czasów dwudziestolecia międzywojennego. Mam nadzieję, że choć w drobnej części spowoduje to u Was próbę i chęć poszerzania tej wiedzy. Mam jednocześnie świadomość, że jest to jedynie wybór (dokonany świadomie, przeze mnie) niektórych obiektów związanych z browarnictwem na terenie ówczesnego miasta. Nie miejcie mi zatem za złe, że nie opisałem tutaj obiektu, który według Was byłby tu wart przybliżenia. Jeżeli podzielicie się ze mną swoją wiedzą, albo będziecie odczuwać wielkie pragnienie jej poszerzenia z moją pomocą – dacie znać. Postaramy się z Willim coś  tym zrobić 😀

linia_1

Napisano Wpisy historyczne | Oznaczone jako: , , , | Wstaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ostatnie wpisy

  • Archiwa

  • Licznik odwiedzin

    • 39
    • 337
    • 3 444
    • 5 666
    • 697 119