Czołgami przez świat cz. 2

Dzisiaj oddaję w Wasze ręce (i oczy oczywiście także) ósmy rozdział opowiadania Trzeba tylko chcieć, od którego całe to opowiadanie się zaczęło. Wypieszczony, wypielęgnowany, dopracowany mam nadzieję idealnie. Powstał jako pierwszy i tak na prawdę to był pierwszy krok do całej intrygi. Długo szukałem odpowiedniego miejsca na mapie Breslau, spełniającego założone warunki, łaziłem po różnych dziwnych miejscach zaglądając tam gdzie nie wypada, ale w końcu udało się. Dziś już ten obiekt nie istnieje, ale jego klimat odmalował mi Andreas Urbanek. To dzięki niemu wiem jaką cegłę miały poszczególne budynki, jakie dźwięki z nich dobiegały gdy zakład pracował i jakie zapachy można było poczuć w całej okolicy. Bez niego nie było by tego rozdziału i opowiadania. Jemu chciałem tą drogą serdecznie za pomoc podziękować.

W zasadzie mógłbym na tym rozdziale zakończyć całą historię, ale uznałem, że będzie lepiej na przyszłość jak dodam jeszcze kilka słów wyjaśnień, bowiem zarówno bohater ostatniego rozdziału (ten jest trzeci od końca), jak i sam generał, w życiorysie Wilhelma pojawią się jeszcze przynajmniej raz i pomogą mu w pewnych kwestiach tak jak on im się tutaj przysłużył. Ten rozdział jest dla mnie ważny jeszcze z jednego względu. Tutaj pojawia się (co prawda jedynie w ustach innych bohaterów) człowiek z krwi i kości, który pracował w tym browarze w 1938r. Mowa o Lucjanie Stankiewiczu. Wcześniej postacie historyczne pojawiały się u mnie gdzieś w tle, były jedynie epizodami. Od tego momentu pojawiać się będą częściej. Oczywiście postacie dwóch asów naszego, polskiego wywiadu, notujących tutaj na terenie Breslau całkiem spore sukcesy, którzy pojawili się wcześniej, to efekt właśnie dotarcia do postaci p. Lucjana.

Dziś jednak oddamy się lekturze bardzo ciekawego materiału Karola o wojskach pancernych Wehrmachtu, który tak na prawdę jest jedynie wstępem do części, która mnie osobiście najbardziej interesuje – do tego co działo się tutaj we Wrocławiu w 1945r. Spędziłem sporo czasu poszukując informacji na ten temat i już się nie mogę doczekać tego co Karol przygotuje na następny raz. Dzięki niemu bowiem postaram się rozszerzyć okres jaki opisuje ta strona tak aby kończył się on na 1945r. właśnie. Gorąco zapraszam do lektury bo na prawdę warto!

linia_1

Rozwój i organizacja dywizji pancernych Wehrmachtu [Karol Korona]

Znając genezę powstania wojsk pancernych i teoretyczną stronę Blitzkriegu można przypuszczać, że niemieccy oficerowie bardzo szybko dostrzegli potencjał tego rodzaju broni i zaczęli ją stosować w praktyce. Nic bardziej mylnego, o czym przekonają się Państwo po lekturze poniższego tekstu. Pominąłem jednak w tym opracowaniu kampanie, które nie miały większego wpływu na rozwój wojsk pancernych, jak chociażby kampania norweska czy bałkańska.

Z początkiem 1930 roku, późniejszy generał pułkownik, Heinz Guderian został dowódcą 3. batalionu samochodowego i natychmiast przystąpił do jego reorganizacji. Batalion ten składał się z czterech kompanii: 1. – wyposażona w rozpoznawcze samochody pancerne, 2. – mająca być kompanią czołgów, wyposażona w ich atrapy, 3. – przeciwpancerna, wyposażona w atrapy dział i 4. – strzelców motocyklowych. Chociaż była to normalna, etatowa jednostka, jej nowy dowódca traktował ją poniekąd eksperymentalnie. O ile młodsi oficerowie znudzeni monotonią dotychczasowej służby podchodzili do tych zmian z entuzjazmem, o tyle starsi nie szczędzili krytyki. Zabraniali oni dla przykładu jednostce Guderiana wspólnych ćwiczeń z innymi batalionami, a podczas manewrów trzech dywizji pozwolili mu wprowadzić do „walki” tylko jeden pluton. Pewien przełom nastąpił dopiero po zakończeniu manewrów przeprowadzanych w 1932 roku. Były to ostatnie manewry na jakich pojawił się feldmarszałek von Hindenburg. Sukcesu formacji zmotoryzowanych nie dało się już ukryć. Szczególnie wśród oficerów oddziałów kawaleryjskich dostrzec można było swoiste podekscytowanie. Jak wspomina Guderian:

W szeregach co przenikliwszych młodszych oficerów kawalerii nowy rodzaj wojsk zaczął sobie zyskiwać uznanie. Wielu spośród nich znalazło drogę do nas, kierując się słusznym przekonaniem, że w naszych czasach wypróbowane od dawna zasady działań kawalerii należy realizować nowymi środkami.

Musiały jednak upłynąć jeszcze trzy lata zanim rozpoczęto formowanie oddziałów pancernych. Zapewne trwałoby to dłużej gdyby tematem nie zainteresował się kanclerz III Rzeszy – Adolf Hitler. W lutym 1933 roku wygłosił on inauguracyjną mowę w trakcie otwarcia targów samochodowych w Berlinie. Wspominał o potrzebie rozwoju przemysłu motoryzacyjnego, budowie autostrad, zniesieniu podatku samochodowego. Wkrótce spotkał się w Kummersdorfie (poligon doświadczalny położony ok. 40 km na południe od Belina) z przedstawicielami Zarządu Uzbrojenia Wehrmachtu. Był pierwszym kanclerzem od czasów Bismarcka, który tak mocno interesował się sprawami wojska. Zorganizowano tam pokaz poszczególnych rodzajów wojsk połączony z prelekcją dotyczącą stopnia ich rozwoju.

W trakcie tej prezentacji Guderian zaprezentował pluton motocyklistów, pluton przeciwpancerny, pluton prototypowych czołgów oraz plutony ciężkich i lekkich samochodów pancernych. Hitler zaskoczony szybkością i precyzją działania miał później wykrzykiwać:

Właśnie tego potrzebuję. Właśnie to chce mieć!

W 1934 roku powołano pod kierownictwem generała Lutza dowództwo Kraftfahr-Kampftruppen (Bojowych Wojsk Zmechanizowanych ) przemianowane w późniejszym okresie na Komando der Panzertruppen (Dowództwo Wojsk Pancernych). Równocześnie rozpoczęto formowanie pierwszych batalionów pancernych, wyposażonych w czołgi eksperymentalne. Jak wspomina późniejszy generał Ritter von Thoma:

To było wspaniałe uczucie, gdy w 1934 roku po raz pierwszy dostaliśmy prawdziwe czołgi, po latach ćwiczeń z drewnianymi atrapami.

W marcu 1935 roku, miejsce zawodowej Reichswehry zajął Wehrmacht, skupiający trzy rodzaje wojsk: lądowe, lotnicze oraz morskie. Oprócz wprowadzenia obowiązkowej służby wojskowej rozpoczęto szeroki program zbrojeń co stało w sprzeczności z postanowieniami traktatu wersalskiego. W niespełna 3-4 miesiące utworzono w Münster dywizję szkolną, w skład której, na czas ćwiczeń, weszły powstałe do tej pory jednostki pancerne i zmotoryzowane. Wzięła ona udział w trwających cztery tygodnie letnich manewrach mających potwierdzić słuszność formowania dużych jednostek pancernych. Wypadły one na tyle pomyślnie, że podjęto decyzję o utworzeniu trzech pierwszych dywizji pancernych:

  1. pod dowództwem generała von Weichsa,
  2. pod dowództwem pułkownika Guderiana,
  3. pod dowództwem generała Fessmanna.

Warto tutaj wspomnieć, że przemysł niemiecki nie był w tamtym czasie przygotowany do masowej produkcji czołgów. Pierwsze egzemplarze powstawały potajemnie w zakamuflowanych warsztatach. Z jednej strony należało więc zapewnić odpowiednie zaplecze montażowe, z drugiej zaś zorganizować współpracę zakładów dostarczających poszczególne podzespoły. Także huty borykały się z dostarczaniem płyt pancernych o odpowiedniej wytrzymałości. Uzyskanie przez poszczególne jednostki stanów etatowych wymagało więc czasu.

Wojna domowa w Hiszpanii, która wybuchła w 1936 roku, stała się dla wielu państw europejskich swoistym poligonem doświadczalnym. Hitler postanowił wesprzeć nacjonalistyczne wojska generała Franco walczące z republikanami. Wprawdzie ten wyżynno-górski kraj nie zapewniał idealnych warunków dla wykorzystania czołgów, mimo to jednak pozwalał sprawdzić stopień wyszkolenia żołnierzy oraz przydatność sprzętu. Pierwszy kontyngent pod dowództwem podpułkownika Rittera von Thomy liczył 180 żołnierzy uzbrojonych w 41 czołgów (Pz.Kpfw. I A, Pz. Kpfw. I B). Zgodnie z założeniem niemieccy żołnierze mieli pełnić funkcję instruktorów, pojazdy miały zostać przekazane Hiszpanom jako trzon formowanych w tym kraju oddziałów pancernych. Lekceważąc zalecenia dowództwa Wehrmachtu, von Thoma podjął decyzję o zaangażowaniu podległych mu sił w walkach. Regularnie wysyłane z Hiszpanii sprawozdania, choć potwierdziły teorie Guderiana, zwróciły uwagę na słabe uzbrojenie niemieckich czołgów. W starciach z rosyjskimi T-26 uzbrojonymi w armaty 45 mm, lekkie czołgi von Thomy wyposażone w karabiny maszynowe czy 20 mm działka (Pz. Kpfw. II) nie miały żadnych szans. Niemieccy konstruktorzy, bacznie słuchający opinii dowódców i żołnierzy przystąpili do prac. W 1937 roku rozpoczęto produkcję czołgu Pz. Kpfw. III a rok później Pz. Kpfw. IV.

W marcu 1938 roku dokonano Anschlussu Austrii. Na dowódcę oddziałów zmotoryzowanych biorących udział w operacji, wyznaczono Heinza Guderiana. Objął on w zastępstwie dowodzenie 2 dywizją pancerną (dowodzoną przez generała Veiela) otrzymując jednocześnie wsparcie w postaci pułku SS Leibstandarte Adolf Hitler. Guderian miał zatem okazję osobiście dowieść szybkości i sprawności działania swoich oddziałów pomimo pokojowego charakteru operacji. Spotkało go jednak rozczarowanie uzmysławiające braki, tak organizacyjne jak i w wyszkoleniu, które należało jak najszybciej wyeliminować. Szwankowało zaopatrzenie, głównie w paliwo, dochodziło do tego, że musiano posiłkować się cywilnymi samochodami żeby na czas dowozić materiały pędne do oddziałów. Wymuszono na władzach cywilnych zapewnienie, że austriackie stacje benzynowe znajdujące się na trasie przemarszu wojsk będą dostępne przez całą dobę. Dodatkowo na skutek awarii około 30% czołgów zostało wyłączonych z akcji, a oddziały remontowe nie radziły sobie z naprawami. Co znamiennie oddziały remontowe przez najbliższe lata dalej borykały się z problemami natury organizacyjnej. O ile najprostsze naprawy wykonywały załogi wozów bojowych we własnym zakresie o tyle poważniejsze zlecano pułkowym bądź dywizyjnym oddziałom remontowym, które ulokowane były na tyłach. Jak wspomina Hasso von Manteuffel:

Każdy pododdział dywizji pancernej powinien mieć własny mobilny warsztat naprawczy, który towarzyszyłby mu nieprzerwanie. Popełniliśmy poważny błąd sądząc, że te ruchome warsztaty mają trzymać na zapleczu. (…) Było to niezbędne, aby bieżące naprawy sprzętu mogły być dokonywane natychmiast po walce, z wyjątkiem najpoważniejszych uszkodzeń.

W następnych miesiącach udało się rozwiązać większość tych problemów, na tyle że zajęcie Sudetenlandu (Kraj Sudetów) przebiegało znacznie sprawniej. Spodziewano się wprawdzie oporu ze strony Czechów jednak wycofali się oni na krótko przed wkroczeniem Niemców i był to kolejny akt agresji zrealizowany bez walki. W 1938 roku podjęto także decyzję o sformowaniu kolejnych dywizji pancernych oraz, na wniosek inspektoratu kawalerii, dywizji lekkich. Te ostatnie oprócz zmotoryzowanych oddziałów piechoty miały etatowo posiadać batalion czołgów. Chociaż Guderian czy von Thoma podkreślali, że prowadzi to do rozproszenia sił to ich argumenty trafiały w próżnię. Niespełna rok później wybuchła II wojna światowa.

Przystępując do ataku na Polskę, III Rzesza wystawiła do walki siedem dywizji pancernych (1, 2, 3, 4, 5, 10. oraz improwizowana dywizja Kempf – od nazwiska dowódcy gen. Wernera Kempfa) i cztery dywizje lekkie (1, 2, 3, 4) zgrupowane na czterech kierunkach operacyjnych, co rozpraszało i tak skromne polskie oddziały. Było to wręcz modelowe wykorzystanie teorii blitzkriegu. Trzon dywizji lekkich stanowiły dwa pułki strzelców zmotoryzowanych (oznaczone jako kawaleryjskie z uwagi na rodowód) i jeden batalion czołgów (1. Dywizja Lekka jako jedyna posiadała wzmocnienie w postaci dodatkowego 11. Pułku Pancernego). Dywizje zmotoryzowane nie posiadały wtedy organicznych oddziałów czołgów w swoim składzie dlatego je pomijam. Na ich wyposażeniu znajdowały się tylko, w większości lekkie, samochody pancerne pełniące zadania rozpoznawcze, trzonem sił zaś były oddziały piechoty. Chociaż jednostki pancerne formowano w oparciu o pewien schemat organizacyjny, często różniły się one między sobą typem i ilością użytkowanego uzbrojenia. Ponadto w porównaniu z pierwszymi dywizjami pancernymi posiadały one mniejszą ilość czołgów, a dodatkowo do sierpnia 1939 roku z każdego pułku pancernego wycofano po jednej kompanii czołgów. Ogólna ich liczba spadła zatem z około 560 sztuk w 1935 roku do około 330 sztuk. Podczas kampanii wrześniowej 1. Dywizja Pancerna posiadała łącznie 307 czołgów, 2. Dywizja Pancerna 322, a 4. Dywizja Pancerna 351 sztuk.

Skład 1. Dywizji Pance rnej w 1939 roku:

  • brygada pancerna (2 pułki pancerne – łącznie 93 Pz. I, 120 Pz.II, 26 Pz.III, 56 Pz.IV, 12 czołgów dowodzenia,
  • brygada strzelców (pułk zmotoryzowany , batalion motocyklowy),
  • pułk artylerii (etatowo – 2 dywizjony lekkie po 12 haubic 10,5 cm, 1 dywizjon ciężki – 2 baterie haubic 15 cm, 1 bateria dział 10 cm),
  • batalion rozpoznawczy,
  • dywizjon przeciwpancerny,
  • batalion saperów,
  • batalion łączności,
  • oddziały zaopatrzeniowe, remontowe, sanitarne, żandarmerii polowej, poczty polowej, administracyjne, etc

Pomimo doświadczeń wyniesionych z walk w Hiszpanii, w dalszym ciągu dominowały w składzie jednostek czołgi lekkie. Ponad 1400 Pz. Kpfw. I stanowiło około 46,4 % parku pancernego Wehrmachtu. Walkom w trakcie kampanii wrześniowej poświęcono wiele uwagi w innych opracowaniach zatem pominę ten aspekt. Chciałbym jednak poruszyć tu dwie kwestie. Po pierwsze niemieckie straty (bezpowrotne) w sprzęcie pancernym były stosunkowo niewielkie pomimo zastosowania przez Polaków działek ppanc 37 mm Boforsa, karabinów przeciwpancernych Urugwaj czy rodzimych czołgów 7TP. W raportach wymienia się raptem 89 Pz. I, 83 Pz. II, 26 Pz. III, 19 Pz. IV i kilkanaście zdobycznych, czeskich Pz. 35 (t) i Pz. 38 (t). Okazywało się, że o ile pociski z działek ppanc przebijały pancerze, to jednak nie eksplodowały wewnątrz pojazdu powodując jego zniszczenie i śmierć załogi. Jak pisze jeden z niemieckich pancerniaków:

Wtem z najbliższej odległości rozległ się potężny trzask i uderzenie w czołg dowódcy. Ciśnienie powietrza rzuca porucznika w tył. To z odległości 20 metrów strzeliło polskie działo przeciwpancerne. Kierowca był przytomny. Skierował czołg wprost na działo, lecz było ono już ponownie gotowe i zionęło ogniem. Czołg otrzymał drugie uderzenie, tak że załodze jego zaświeciły wszystkie gwiazdy. W tym momencie najechał czołg właśnie na drzewo, wyrwał je w mgnieniu oka z korzeniami i rzucił na działo.

Po drugie, niemieckie dowództwo wreszcie posłuchało oficerów wojsk pancernych i uznało, że dywizje lekkie nie spełniają swojej roli, podjęto zatem decyzję o przeformowaniu ich na dywizje pancerne (5 Dywizję Lekką sformowano w 1941 roku i wysłano do Afryki, gdzie na przełomie lipca i sierpnia przekształcona została w 21 Dywizję Pancerną). Von Thoma wspomina tak:

Dywizje lekkie miały charakter eksperymentalny i etaty każdej z nich nieco się różniły. (…) Zarzuciliśmy eksperyment z dywizjami lekkimi zaraz po kampanii polskiej i przekształciliśmy je wszystkie w dywizje pancerne.

Francja, z którą przyszło się Niemcom zmierzyć w 1940 roku, była zdecydowanie lepiej przygotowana do walki. Mogła też liczyć na wsparcie Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego. Połączone siły francusko-brytyjsko-belgijskie mogły wystawić do walki łącznie około 4000 czołgów podczas gdy Niemcy w swoich dziesięciu dywizjach pancernych posiadali ich niespełna 2600, w tym sporo lekkich. Dodatkową przeszkodą była też Linia Maginota – pas rozbudowanych umocnień wzdłuż granicy, którą należało jakoś obejść. Sytuację skomplikował także wypadek, a może celowe działanie? Otóż Belgowie, na krótko przed rozpoczęciem walk na zachodzie (styczeń 1940 roku), przejęli niemieckie plany operacyjne. To pozwoliło przeforsować odrzucany dotąd przez dowództwo Wehrmachtu pomysł przyszłego feldmarszałka Ericha von Mansteina, który proponował uderzenie czołgami w słabo obsadzony rejon Ardenów zamiast powtórzenia niemieckiego planu z 1914 roku. Uderzenie na Holandię i Belgię wciągnęło Aliantów w zasadzkę, wystawiając ich flanki i tyły na atak wojsk, które przekroczyły Ardeny.

Po przedarciu się przez górzysty teren, niemieckich zagonów pancernych nic nie mogło już zatrzymać. Znamienny jest tutaj przykład (późniejszego) feldmarszałka Rommla i jego 7. Dywizji Pancernej, którą alianci nazwali Dywizją Widmo. Heinz Plümacher, biorący udział w walkach na froncie zachodnim wspomina:

Służyłem w 4. Armii i tam usłyszeliśmy kiedyś – wydaje mi się, że opowiadał o tym nasz wachmistrz – że jest pewien dowódca dywizji, który pędzi po prostu naprzód, bez osłony na prawym czy lewym skrzydle, a mimo to odnosi same sukcesy. Była to „dywizja widmo”. Potem dowiedzieliśmy się, że to był Rommel.

Francja została rozcięta na pół, jej równiny z rozbudowaną siecią bitych dróg stanowiły wymarzony teren do działania dla wojsk pancernych. Wolne, chociaż solidnie uzbrojone i opancerzone, francuskie czołgi, rozproszone między oddziałami piechoty były albo niszczone przez Niemców albo porzucane przez załogi. Resztki wojsk alianckich mogły skapitulować bądź wycofać się do Dunkierki, celem ewakuacji do Wielkiej Brytanii. Chyba nigdy się nie dowiemy czy Hitler świadomie wypuścił aliantów z Francji. Niektórzy twierdzą, że miała to być karta przetargowa w rozmowach pokojowych z Brytyjczykami. W każdym bądź razie to on wydał rozkaz zatrzymania czołgów, argumentując to możliwością poniesienia zbyt dużych strat, pokładając jednocześnie nadzieje w możliwościach Luftwaffe, która miała zablokować wybrzeże.

We Francji po raz pierwszy użyto także dział szturmowych Sturmgeschütz III opartych na podwoziu Pz. Kpfw. III. Weszły one w skład 16. baterii szturmowej pułku Grossdeutchland. Inicjatorem budowy tego typu pojazdów (od 1935 roku) był Erich von Manstein. Niskie, pozbawione wieżyczki, działa samobieżne miały wpierać piechotę w walkach prowadząc bezpośredni ostrzał umocnionych punktów. Były to pojazdy nie tylko skuteczne ale także uniwersalne – świetnie sprawdzały się w ataku oraz obronie jako niszczyciele czołgów. W późniejszym okresie wojny Stugi znajdowały się na stanie nie tylko dywizji pancernych czy zmotoryzowanych, ale również dywizji piechoty. Wchodziły także w skład samodzielnych jednostek pancernych wielkości batalionu czy brygady.

Po pokonaniu Francji, Hitler coraz bardziej zaczął się skłaniać do ataku na Rosję. Powody były poniekąd trzy: gospodarczy, polityczny i militarny. Teoretycznie współpraca gospodarczo – handlowa układała się poprawnie, jednakże Hitler potrzebował się uniezależnić. Niemieckie rafinerie, kopalnie, gospodarstwa rolne nie były w stanie sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu tak cywilów jak i armii. Z politycznego punktu widzenia niemożliwe było zaś koegzystowanie obok siebie dwóch odmiennych reżimów. To z kolei mogło prowadzić do konfliktu zbrojnego. W przygranicznych okręgach wojskowych Rosjanie zgromadzili nieprawdopodobne wręcz ilości żołnierzy i sprzętu, o czym Niemcy wiedzieli (już podczas kampanii na zachodzie bali się, że Stalin wyda rozkaz ataku co oznaczałoby koniec). Chociaż niektórzy generałowie proponowali przyjęcie rosyjskiego uderzenia i następnie wyprowadzenie kontry, Hitler uznał, że to zbyt ryzykowne rozwiązanie i bezpieczniej będzie zaatakować Rosjan w punktach koncentracji wojsk.

Na podstawie doświadczeń z frontu zachodniego, do jednostek zaczęły trafiać organiczne oddziały przeciwlotnicze. Do tej pory oddziały tego typu podporządkowane były bezpośrednio dowództwu Luftwaffe. Jednocześnie z pułków pancernych stopniowo wycofywano starsze modele czołgów lekkich, przekazując je batalionom rozpoznawczym albo wojskom okupacyjnym do działań przeciwpartyzanckich (około 2/3 wozów w jednostkach stanowiły już czołgi średnie). Zwiększono dodatkowo liczebność dywizji pancernych, zabierając z każdej dotychczasowej dywizji jeden pułk czołgów, który miał się stać trzonem nowych oddziałów. Zostały one zastąpione pułkiem piechoty przewożonej na ciężarówkach. W ten sposób kolejny raz okrojono siły ofensywne dywizji pancernych.Von Thoma notuje:

 Nie mogłem jednak przekonać Hitlera ogarniętego obsesją przewagi, jaką przyniesie na papierze większa liczba dywizji. Cyfry zawsze rozpalały jego wyobraźnię.

Z dwudziestu dywizji pancernych, które dokonały ataku na Rosję tylko połowa miała pełne stany etatowe.

Skład 14. Dywizji Pancernej w 1941 roku:

  • pułk pancerny (wiosną 1941 roku wyposażona w około 116 pojazdów, w przededniu ataku na Rosję około 160 pojazdów),
  • brygada strzelców (2 pułki zmotoryzowane),
  • batalion motocyklowy,
  • pułk artylerii (2 lekkie dywizjony, 1 ciężki),
  • dywizjon przeciwpancerny,
  • dywizjon artylerii przeciwlotniczej,
  • batalion rozpoznawczy,
  • batalion saperów,
  • batalion łączności,
  • oddziały zaopatrzeniowe, remontowe, sanitarne, żandarmerii polowej, poczty polowej, administracyjne.

Rosjanie, dysponujący ogromną przewagą liczebną, a niekiedy i jakościową sprzętu, zostali praktycznie rozgromieni już w pierwszych dniach, a niedobitki wycofywały się w nieładzie. Nikt wtedy nie przypuszczał, że walki na froncie wschodnim potrwają kilka lat i ostatecznie doprowadzą do końca III Rzeszy. Jako ciekawostkę należy traktować fakt, że największe starcie pancerne miało miejsce w 1941 roku w okolicach Dubna, Łucka i Równego, a nie jak do tej pory twierdzono, pod Prochorowką (łącznie około 1200 pojazdów) na Łuku Kurskim w 1943 roku. Pod Równem 1. Grupa Pancerna Kleista (960 czołgów) starła się wtedy z kilkoma rosyjskimi korpusami zmechanizowanymi Kijowskiego Specjalnego Okręgu Wojskowego (około 3000 czołgów) odnosząc ogromny sukces.

Przeciągająca się kampania, awarie, stosowana przez Rosjan taktyka spalonej ziemi i ofiarność ich oddziałów wpływały negatywnie na zdolności bojowe dywizji pancernych. Pogoda także dawała się we znaki. Ilość wozów bojowych zdatnych do walki kurczyła się w szybkim tempie, a braki starano się wyrównywać zdobycznym sprzętem. Jednakże zadania stawiane przez wyższe dowództwo poszczególnym jednostkom niejednokrotnie odnosiły się do stanów etatowych nie biorąc pod uwagę tych faktycznych, co także potęgowało straty. Ogrom przestrzeni wręcz pochłaniał oddziały, działały one w coraz większym rozproszeniu. Przystąpiono zatem do formowania kolejnych dywizji w oparciu o dywizje zmotoryzowane czy nawet piechoty. Działające jako wsparcie dywizji pancernych dywizje zmotoryzowane doczekały się w 1942 roku wzmocnienia ich siły bojowej. Każda z nich otrzymała batalion pancerny wyposażony w czołgi bądź działa szturmowe. Rok później zaczęto przekształcać je w dywizje grenadierów pancernych. Także w dywizjach pancernych nie obyło się bez zmian. Pułki artylerii zaczęto częściowo wyposażać w działa samobieżne, które zapewniały większą mobilność formacji oraz lepszą ochronę załogi. Z dywizjonów przeciwpancernych zaczęły znikać lekkie działka ppanc – 37 mm Pak 35/36, które pomimo zastosowania specjalnych pocisków nadkalibrowych 3,7 cm Stielgranate 41 nie stanowiły zagrożenia dla rosyjskich T-34 czy czołgów rodziny KW. W ich miejsce zaczęły pojawiać się 50 mm armaty Pak 38. Zwiększano także ilość tzw. niszczycieli czołgów, które często były pojazdami improwizowanymi.

W związku z tą reorganizacją pułki strzelców w tych dywizjach przemianowano na pułki grenadierów pancernych oraz okrojono ich skład. Bataliony wchodzące w skład pułków, posiadały teraz po 4, zamiast 5 kompanii. W obliczu strat zmniejszono też liczbę czołgów z około 200 sztuk (1942 rok) do około 150-170 sztuk (1943) w dywizji. Nie było to jednak regułą, niektóre z dywizji pancernych miały bowiem dużo wyższe stany, np. 14. Dywizja Pancerna, w samym tylko trzecim batalionie – mieszanym – 36. pułku pancernego posiadała ponad 90 czołgów i dział szturmowych (październik 1943 roku). Z kolei w czerwcu 1943 roku cały XLVI Korpus Pancerny (trzy dywizje pancerne 2., 9., 20.) posiadał łącznie 274 pojazdy.

Dwa wydarzenia na froncie wschodnim miały rozstrzygający dla dalszego przebiegu wojny wpływ. Pierwszym była klęska oddziałów niemieckich w Stalingradzie, gdzie 6. Armia oraz część 4. Armii Pancernej zostały zamknięte w okrążeniu, a następnie w toku zażartych walk wyniszczone. Ich resztki poddały się z początkiem 1943 roku. Drugim operacja Cytadela na Łuku Kurskim. Rosjanie w tym wybrzuszeniu frontu zgromadzili większość swoich rezerw. Niemcy planowali dwustronne uderzenie (od północy i południa) w celu zamknięcia rosyjskich oddziałów w kotle. Pozwoliłoby to odzyskać im inicjatywę strategiczną. Pomimo skierowania na front nowych typów czołgów: Pz. Kpfw. V Panther i Pz. Kpfw. VI Tiger (Tygrysy użyto pierwszy raz pod Leningradem w drugiej połowie 1942 roku), oraz dział pancernych Elephant, nie udało się odnieść strategicznego zwycięstwa. Po wygranej bitwie pancernej pod Prochorowką, zamiast kontynuować natarcie, Hitler nakazał jego zatrzymanie i powrót na podstawy wyjściowe. Swoją decyzję argumentował potrzebą skierowania dodatkowych dywizji, które miałyby powstrzymać lądujących we Włoszech aliantów. Z trudem odbudowany potencjał Panzerwaffe został tym samym w szybkim czasie roztrwoniony, na skutek rozproszenia sił i ataków Rosjan. Rozpoczął się trwający praktycznie dwa lata odwrót.

W czerwcu 1944 roku Alianci wylądowali we Francji. Niemieccy dowódcy nie byli zgodni, jak należy odeprzeć inwazję. Generał wojsk pancernych Geyr von Schweppenburg skłaniał się do poglądu, że należy wyczekać i przeprowadzić ogromny pancerny kontratak. Z kolei Rommel uważał, że trzeba oddziały inwazyjne zniszczyć bezpośrednio na plażach. Niekończące się przepychanki doprowadziły do podporządkowania rezerw pancernych (czterech dywizji) bezpośrednio Hitlerowi. Można ich było użyć dopiero po otrzymaniu jego zgody. W dniu lądowania tylko jedna dywizja znajdowała się w rejonie inwazji – 21. Dywizja Pancerna (za nią znajdowały się dwie należące do rezerwy). Przystąpiła ona do działania, jednak zdołała tylko spowolnić aliantów. W przeciągu kilku dni inne oddziały zaczęły docierać w rejon walk. Dzięki temu miasto Caen, które Brytyjczycy mieli zająć w pierwszym dniu inwazji, zdobyli dopiero po miesiącu. Poszczególne dywizje walczyły ofiarnie ale wobec przewagi ilościowej przeciwnika musiały ustąpić. Także na zachodzie rozpoczął się odwrót. Podejmowano jeszcze próby  zmiany sytuacji przeprowadzając na przełomie 1944 i 1945 roku kontrofensywę w Ardenach (kopia uderzenia z 1940 roku), ale w obliczu poprawy pogody umożliwiającej aliantom wykorzystanie lotnictwa, została ona wstrzymana, a wojska wycofano i  przerzucano do decydującego starcia na froncie wschodnim.

Wobec fatalnej sytuacji na poszczególnych frontach i coraz dotkliwszych braków sprzętu, w 1944 i na początku 1945r. podjęto decyzję o kolejnych reorganizacjach dywizji pancernych. Pierwsza polegała na zmniejszeniu liczebności, a co za tym idzie ilości pojazdów w oddziałach logistycznych poszczególnych pododdziałów. Druga wynikała z poniesionych na frontach strat. Pułk pancerny przyjął formę mieszaną: batalion czołgów wsparty batalionem grenadierów pancernych. Dywizje grenadierów pancernych przekształcano w dywizje pancerne jednak wobec braku sprzętu odbywało się to bardziej na papierze. W ciągu wojny formowano także samodzielne brygady i bataliony pancerne, złożone najczęściej z pojazdów jednego typu. Niekiedy były podporządkowane dywizjom do realizacji konkretnych zadań (najczęściej w ramach wydzielonej z dywizji Kampfgruppe – grup bojowych) jakkolwiek formalnie podlegały dowództwu korpusu bądź armii jako rezerwa.

Gloria victis. Biorąc pod uwagę dokonania niemieckich pancerniaków oraz ich waleczność uważam, że w pełni zasłużyli na takie podsumowanie. Przed publikacją trzeciej części tekstu postaram się stworzyć mini leksykon pojazdów pancernych będący z jednej strony uzupełnieniem tego opracowania jak i nawiązaniem do następnego.

<< Czołgami przez świat, część 1; Czołgami przez świat, część 3 >>

linia_1

Źródła:

  • Techniki walki grenadierów pancernych, Matthew Hughes, Chris Mann, Dom wydawniczy Bellona, Warszawa 2002, ISBN 83-11-09463-2
  • Karmazynowe Bractwo Generałowie Wehmachtu o wojnie, Sir Basil Liddell Hart, koedycja Wydawnictwo Arkadiusz Wingert – Przedsięwzięcie Galicja, Kraków – Międzyzdroje 2006, ISBN 83-921704-4-X (Wydawnictwo Arkadiusz Wingert)
  • Bitwy pancerne II Wojny Światowej we wspomnieniach Hasso von Manteuffla, Franz Kurowski, Wydawnictwo Arkadiusz Wingert, Kraków 2012, ISBN 978-83-60682-37-1
  • Cień zwycięstwa, Wiktor Suworow, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2006, ISBN 83-7301-953-7
  • Od kampanii w Polsce do klęski Rzeszy, Wspomnienia niemieckiego grenadiera pancernego, Richard W. Byrd, Bellona, Warszawa 2010, ISBN 978-83-11-11919-2
  • Wspomnienia żołnierza, Heinz Guderian, Bellona, Warszawa 2003, 2007, ISBN 978-83-11-09693-6
  • Tajna wojna Hitlera, Bogusław Wołoszański, Wydawnictwo Colori sp. z o.o., Warszawa 1997, ISBN 83-904972-2-0
  • Mit Rommla, Maurice Philip Remy, Wydawnictwo Książka i Wiedza, Warszawa 2006, ISBN 83-05-13446-6
  • Sturmgeschütz III Assault Gun 1940-42, Hilary Doyle , Tom Jentz, Osprey Publishing, Great Britain 1996, ISBN 1-85532-537-3, e-book – dostęp 12.03.2016
  • Kampania wrześniowa w oświetleniu niemieckim, płk Alojzy Horak, Wydawnictwo Polonia Militaria, Warszawa 2005, ISBN 83-921076-8-3
  • http://www.lexikon-der-wehrmacht.de

linia_1

Napisano Wpisy historyczne, Wyroki jesieni | 2 komentarze

2 Responses to Czołgami przez świat cz. 2

  1. […] cieniem jednostek z lat 30-tych. Pomimo tak ograniczonego potencjału bojowego (o czym pisałem w drugiej części cyklu), oddziały te w ciągu ostatnich kilku miesięcy potrafiły odnosić spektakularne sukcesy. […]

  2. […] Czołgami przez świat część 2 >> […]

Skomentuj Czołgami przez świat cz. 3 | Wilhelm Knocke Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Ostatnie wpisy

  • Archiwa

  • Licznik odwiedzin

    • 61
    • 533
    • 3 417
    • 5 426
    • 696 804