Wróciłem właśnie z niezwykle ciekawej wycieczki, która w sposób niespodziewany przyniosła mi wiedzę (której zresztą od dawna poszukiwałem) o tym jak wyglądać mogła restauracyjna kuchnia czy lodówka z lat dwudziestych. O tych szczegółach napiszę za jakiś czas, jak wszystkie informacje uporządkuję i przygotuję z nich ciekawy wpis związany tematycznie z prepisami kuchni breslauerskiej i dolnośląskiej.
Dodatkowo, dzięki przyjaciołom z Sowiogórskiego Bractwa Kolejowego, którego może nie wszyscy wiedzą że byłem założycielem i długoletnim prezesem, mogę się pochwalić arcyciekawym prezentem jaki od nich dostałem. Jeszcze pachnie prasa drukarską, jeszcze do końca klej nie wysechł, a ja już mogę zgłębiać się w fascynujące zakamarki przedwojennej gminy Walim. Dzięki Rafał Wiernicki i Grzegorz Sztetner.